Wataha lobo - Jestem chyba dobrze znana
Jestem Pani Masochistka, czyli wadera, która przemieniła się w swoją dręczycielkę i jest Bethą[Delliorka]. Jestem na tym forum od samego początku mojego pobytu i chyba miałam też najwięcej pomysłów. Hah... Kiedyś byłam tam "Mira" lecz zapomniałam hasła i ogólnie email'u >.> W tedy miałam 9 email'ów, z czego dotychczas używam tylko jednego. Dobra, teraz o Dell.
Dell urodziła się w lobo... Na początku była białym niewinnym szczeniakiem. Jednak po jakimś czasie została porwana, wróciła dopiero w wieku miesiąca i odnalazła swoją matkę - Dinę. Potem stała się wredną, trudną, czarno-zieloną trudną młodzieżą xD Wszystko dzięki Okami. Często się zmieniała, np kiedyś była szczęśliwą matką z Denokim, lecz szczenięta pozdychały a on zniknął bez śladu. Potem był Lion, ale go tylko kochała, bez wzajemności i popełniła samobójstwo. Potem poznała Jayan'a, w którym była zakochana do bólu i chyba nadal go kocha. Tylko... Że został otruty przez Linta, dziadka naszej śnieżynki. Potem pojawił się Will - Zakochany w niej tak, że można było płakać. Szkoda, że nie wiedział, że ona nie chce mieć nic wspólnego z basiorami... Więc chciała go swatać ze swoją matką. Nie udało się, on jeszcze bardziej ją pokochał, więc ona go odrzuciła i były małe problemy.... Z czasem ona go pokochała i znienawidziła świat, wiedząc, że on ma córkę z jej córką.. No! Stała się masochistką.. Dalej.. To już się chyba domyślisz.
Ancient Isle - Jestem Bastet i Wallaper - Całkowicie odmienne postacie.
Bastet:Jest kotką średniej wielkości o smukłej sylwetce. Bastet jak każdy kot Syberyjski ma stosunkowo długie nogi, zakończone małymi owalnymi łapkami. Ma duże, neonowo-zielone oczy w kształcie migdałów, co bardzo upodabnia ją do kota syjamskiego. Posiada duże, lekko zaokrąglone uszy. Piękne, miękkie futro o barwie szaro-niebieskiej pokrywa całe ciało. Skóra natomiast jest niebieska, co widać wyraźnie po zewnętrznej stronie ucha. Nos i poduszki łapek zgodnie ze standardem są lawendowe. Umaszczenie jej nazywane jest charakterystycznym umaszczeniem "Podwójnego futra". Połysk przy każdym ruchu, wypełnionym gracją jest spowodowany bezbarwnymi końcówkami szarego włosia, dodatkowo jest ono niezwykle przyjemne w dotyku ze względu na podszerstek, Jedynie koty "Kartuskie" mają podobne, podwójne futro. Będzie się wam chciało czytać charakter? No jak se chcecie. Bastet należy do kotów bardzo uczuciowych, z huśtawkami nastroju. Jej huśtawki wyglądają raczej tak.. Albo sprawia wrażenie pozytywnie chorej, albo jakiegoś smutnego pesymisty, w najgorszym przypadku rozkojarzonej wariatki. Najczęściej jednak trzyma wszystko hamulcami. Zazwyczaj jest cicha, spokojna, z wielkim "bananem" na pyszczku, od ucha do ucha! Rozgląda się, chodzi powoli, jak dziadek jakiś. Ma w zwyczaju dostrzegać wszystko, co możliwe, po to ma przecież swoje duże oczy. Dobrze się czuje przy innych zwierzętach, owcach, krowach, świniach, psach. Przy wszystkich! No prawie... Dla osobników z złych stad może być naprawdę nieprzyjemna, tajemnicza, arogancka, każdy ma swoje minusy, nie wolno jej za to winić! Nie uczestniczy w walkach, próbuje rozwiązać wszystkie spory, bo ma dobre serce, tylko skomplikowane. Lubi, wręcz kocha bawić wełną i jej kłębkami. Po tym, co pewnie przeczytaliście możecie ją różnie osądzać, ale to nie wszystkie jej cechy, będę dalej wymieniać! Może wasze zdanie o niej nabierze innego sensu?. Jest odpowiedzialna, szanuje wszystko, ponieważ tak została wychowana. Wygląda na lenia, a jest żywym, młodym kotem. Szczera do bólu, nie umie się wszędzie wpasować, jak chyba każdy. Przeżywa smutek drugiej kociej osobowości bardziej, niż ona sama. Nie umie patrzeć na ból, więc często postępuje pochopnie, wkopując innych w większe bagno, potem jednak wszystko naprawia.
Historia, w historii teraz to już naprawdę chcecie zasnąć! W zwykłej hodowli kotów rosyjskich niebieskich o wschodzie słońca urodziło się szóstka kociąt. Z czego większość nie dożyło południa. Została tylko dwójka, w tym Bastet, nazywana przez właścicieli "Pasztet". Tak samo jak jej przeżyły brat "Pan Klopsik" była boczkiem, grubaskiem. Była po prostu puszysta. Charakter miała taki, jaki ma dotychczas, Klopsik też był dość podobny, ale bardziej zwariowany. Życie dwóch kociaków było szurnięte, wszystko się po nich sypało, Bastet kochała się zawieszać na firanach, skakać z szaf. Tak też było po adopcji kotki, wprowadzała do szału. Przygarnęło ją trzydziestoletnie, francuskie małżeństwo z dwójką synów. Życie jak w raju, była kochana, rozpieszczana, zadbana... Przez dwa miesiące. Potem chłopcom znudził się kotek i przygarnęli wielkiego psa. O kotku zapomnieli, kotka bała się psa, więc dawała zjadać mu ze swojej miski. Tylko siedziała i obserwowała, kiedy może iść do kuwety. Nikt tak by nie wytrzymał... Uciekła. Trafiła do najbliższego schroniska.. Dziwne było to.. Nawet nie zauważyli jej zniknięcia, a może nie chcieli jej szukać?! Do schroniska przyszła jakaś urocza rodzinka, składająca się z matki, syna i córki. Obawiali się jednak, czy nie lepiej wziąć kota z hodowli. Bali się, że coś złego z kota takiego urośnie. Pani pracująca w azylu wytłumaczyła im, że koty są jak ludzie – każdy ma swój charakter. Jedno zwierzę chętnie będzie przesiadywać na kolankach i mruczeć, drugie całe życie jest nieufne i unika kontaktu z człowiekiem. W schronisku są jedne i drugie. Ich wybór padł na kotkę, którego nikt im nie pokazywał. To szare, strasznie wychudzona Bastet od razu przykuła uwagę. Okazało się, że siedzi w schronisku już co najmniej 2 tygodnie. Odnaleziono ją na drzewie, z którego nie mogła zejść i strasznie miauczała. Już wtedy była małą gadułą. Bastet mieszka z nimi już prawie rok. Dużo miauczała, dużo mruczała, najlepiej cały czas siedziałaby na kolanach. Nigdy nie miała problemów z załatwianiem się, już pierwszego dnia wiedziała, gdzie jest kuweta. Wie też, do czego służy drapak, chociaż czasem myli go z firanami. Ogólnie mało jest na świecie tak milusińskich i bezproblemowych kotów. Pewnego dnia rodzinę spotkał wypadek, wszyscy, oprócz syna jechali samochodem i zderzyli się z masywną ciężarówką. Nie wiadomo o czym w tedy myśleli...
Oni...
Umarli na miejscu...
Nie tylko chłopiec... Kotka też to bardzo przeżyła. gdzie ta pani, która czytała gazetę i trzymała ją na kolanach?! gdzie ta dziewczynka, która bawiła się z nią codziennie?! gdzie ten pan, który dawał jej przysmaki?!! To nie mogło tak się skończyć! Został tylko chłopiec, który mógł ją wymienić na psa... Jednak tego nie zrobił. Uciekł z pupilką do lasu, kradł jabłka, wodę, warzywa, ramen(Zupki chińskie - Rosoły, np. Zupa błyskawiczna, złoty kurczak), wziął też zapas jedzenie z poprzedniego domu i poduszki, no i nie zapomniał o misce i drapaku dla kochanej kotki. Teraz tylko ona mu została, tylko ona mu towarzyszyła, tylko ona ogrzewała mu stopy. W końcu ktoś ją znalazł, wziął do domu sześćdziesiąt kilometrów oddalony od jej właściciela. Uciekała, sześćdziesiąt kilometrów biegła.Do chłopca, tak przeżyła następne pół roku swego życia, za ostatnim razem -Było to zaledwie cztery tygodnie temu. Chłopca tam nie było... Znikł. Smutna Bastet poszła sobie, poszła do AncienIsle...
Wallaper:~ Wallaper jest bardzo dobrze umięśnioną, średniej wielkości kotką. Tylne łapy są trochę dłuższe od przednich, a między kolanem a bokiem znajduje się charakterystyczny pas luźnej skóry, co przypomina budowę geparda. Głowa jest klinowata, o zaokrąglonych konturach. Uszy średnie,zaokrąglone, szeroko rozstawione, wnętrze perłowo-różowe, ze sterczącymi włoskami na wewnętrznej krawędzi. Oczy duże, w kształcie migdałów, o charakterystycznym odcieniu zieleni. Zarys oczu jest przedłużony cienkimi liniami, które sprawiają wrażenie makijażu. Futro jest delikatne i ściśle przylegające do ciała. Nie chroni dobrze przed niskimi temperaturami. Lepiej czuje się w ciepłym klimacie. Umaszczenie kotki jest czarny tygrysio pręgowany z białym. Więc jej futro jest srebrzyste , a na całym ciele ma ciemny wzór, składający się z osobnych plamek na tułowiu, pierścieni na ogonie i otwartych pierścieni na łapach, a na czole widnieje znak przypominający literę M. Broda i brzuch są białe, tak samo, jak koniuszek ogona. Nos jest jednakowo szeroki na całej długości, również perłowo-różowy.
Wallaper jest dość zwyczajną kotką, chytrą, nerwową, niecierpliwą. Ma jeszcze jedną główną cechę ~ Wredna... Wprost uwielbia, jak komuś się dzieje krzywda, widok wprost bezcenny. Mroźna, utrzymująca zimną krew w kryzysowych sytuacjach, ale nie ważnie kim się jest, można wpaść w depresje. W tedy jej agresja wzrasta na najwyższy poziom, na szczęście, to się dzieje niezwykle rzadko. Lubi się skradać, umaszczenie tylko jej w tym pomaga. Jako kot nie lubi być w większym gronie, w takim miejscu siedzi cicho lub się zmywa. Często wpycha nos w nie swoje sprawy, ciekawość... zawsze bierze w górę. Jest leniwa, naiwna,lecz dzika. Jej samo ocena jest wysoka, jest egoistyczna i nie skromna. Jak już było napisane, jest "zimna", ale i szalona, ta "zimność" wywodzi się z braku otwarcia, bo nie ma do kogo się otworzyć, nie ma wsparcia, jest sama, sama jak palec, co tylko powiększa jej nienawiść do życia i ludzi. Tak, nienawiść do ludzi jest wprost idealna! Kiedy podchodzą skacze na nich i syczy, ze wzrokiem, który mógł by zabijać. Kotka nie lubi jeszcze, jak ktoś jej rozkazuje, pomiata. Należy do osobników, z bardziej władczym charakterem, jednak zawsze posłucha się swojego "przywódcy". Jest miniaturą "niedźwiedzicy", groźna, jednak może bronić to, co kocha...
Według historii wynika, że na farmie urodziło się sześć kociąt, najmłodsza, z najmniejszymi szansami na życie została nazwana "Wallaper" i coś tam dalej, całe imię nie jest zapamiętane. Wołali do niej tylko "Wallaper", o całej reszcie też zapomnieli. Była żywym, zawsze samotnym kociakiem z ADHD na temat skakania, wszędzie wskoczyła, ze wszystkiego zeskoczyła, bardzo to lubiła i przez to nie miała uznania w oczach innych. Ją to nie przejmowało, do puki ADHD nie ustało, siedziała sama w koncie, patrzyła przez okno, na krowy, świnie, bawiące się rodzeństwo. Z czasem wszyscy, nawet ona zostali adoptowani. Ją adoptował jakiś żul z pod biedronki, nie dbał o nią, tylko o browarki i swojego pieska, dla którego ona miała być zabawką. Tak urodziła się nienawiść do rasy ludzkiej. Uciekała, zostawała znajdywana, mimo, że żyła u niego rok, każdy dzień był wypełniony torturami i nowymi ranami, ona... Nie atakowała psów, ludzi, do takich nie należała, a jednak zaczęła to robić. Chciała, by inni poczuli ten sam ból. Zaatakowała tego odważnego psa, który jednak nie był taki odważny, Wallaper ledwo go drapnęła, a on uciekł z podwiniętym ogonem do pana, mężczyzna z jakąś spluwą wygonił uradowaną kotkę. Która już nie była dawną sobą, była nową, dziką kotką.